Młode feministki nie zgodzą się na potulność
Trybunał Konstytucyjny przez całe lata przyklepywał to, co było najbardziej konserwatywne i kołtuńskie. I zawsze tak interpretował prawo, żeby się przypochlebić Kościołowi - mówi Barbara Labuda, minister w Kancelarii Prezydenta Kwaśniewskiego, opozycjonistka w PRL.
Plus Minus: 30 lat temu przetoczyła się przez Polskę wojna aborcyjna, która skończyła się zakazem przerywania ciąży z trzema wyjątkami. Czy spodziewała się pani, że po tylu latach to prawo zostanie zaostrzone?
Wcale mnie to nie zdziwiło i składam to na karb bardzo silnej pozycji Kościoła katolickiego w Polsce. Jeżeli się prześledzi, jak bardzo politycy ustępowali hierarchom kościelnym, to było wiadomo, że prędzej czy później dojdzie do próby całkowitego zakazu aborcji, do czego po ostatnim orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego bardzo się przybliżyliśmy.
Dla wielu ludzi było sporym zaskoczeniem, że Solidarność, która wywalczyła nam wolną Polskę, od momentu, gdy weszła do parlamentu, zaczęła forsować zmiany światopoglądowe.
Dla mnie to był wręcz szok. 30 lat temu ludzie z Solidarności byli pełni entuzjazmu i nadziei na nową Polskę – szczęśliwą, bogatą, sprawiedliwą, tolerancyjną. Takie były moje marzenia, ale na pewno podzielane przez znaczną część moich koleżanek i kolegów. I nagle nastąpiło zderzenie z rzeczywistością – czyli z potworną biedą wynikającą z upadku zakładów, co było nie do uniknięcia, ale też i brutalnością wprowadzania ustaw światopoglądowych. Na dodatek używano argumentu, że jest to walka ze spuścizną komunistyczną. Wszystkie ideologiczne ustawy miały to samo alibi. Nawet masowa likwidacja żłobków i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta